Ten mem zawładnął Internetem w 2016 roku zaraz po odpadnięciu Anglii z turnieju Euro 2016. W sytuacyjnym tle oczywiście wynik referendum dotyczącego wyjścia Anglii z Unii Europejskiej. Czas, który wtedy był przed nami był pełen niepewności, ale i obietnic, że w sumie to tak dużo się nie zmieni..
Zakończenie obecnego piłkarskiego Euro 2020 (2021) przywróciło wspomnienia tamtego momentu i zmusiło do spojrzenia jak sytuacja ma się dzisiaj: jak bardzo Anglia się pomyliła czy jak w tym wszystkim wygrała. Choć zarówno ostatni wynik finału Euro oraz kontrowersje jakie powstały wobec meczów Anglików może już Wam podpowiadać jak sytuacja ma się dzisiaj…
Oczywiście jest jedna podstawowa różnica między wyjściem z Unii Europejskiej a piłkarskim EURO: w futbolu Anglia jest pojedynczą siłą 10 nóg i jednej pary rąk a w decyzji odnośnie opuszczenia zjednoczonej Europy pociągnęła jeszcze kilka innych „drużyn”, ze Szkocją na czele. W Walii jeszcze spokojnie, ale Ciocia IRA już pakuje bombowe walizki. Czy nie jest więc tak, że takie referendum powinno być podzielone na obszary a nie wynik jest współdzielony na wszystkich obdarowanych tą „niezależnością”?
Zajrzyjmy więc do szklanki, a wraz z kolejnym łykiem wznieśmy toast za Szkotów. Póki jeszcze możemy..
Przecież cła nie ma.
Ostatnie dni spędziłem na wizytach u klientów na ponownie otwierającym się rynku. Podczas-pandemiczny rynek alkoholi, z punktu widzenia małego importera, egzystował całkiem dobrze i wykazywał wzrost zainteresowania nowymi markami alkoholi. Jednak w każdej rozmowie z właścicielami lub osobami zajmującymi się sklepami monopolowymi słychać wielkie rozczarowanie i wręcz uskarżanie się na marki korporacyjne, najwięcej na whisky.
Z drugiej strony posiadając alkohole pochodzące z Anglii i Szkocji słyszałem kilkukrotnie pytanie o nieprzystępność cenową produktów pochodzących z Wielkiej Brytanii oraz widziałem zwątpienie po przedstawieniu uzasadnienia. Koszty urosły po procesie Brexit. Kilku klientów zaśmiało się złośliwie, część z zaciętością w oczach stwierdziła, że przecież cła nie ma…
Owszem, nie ma. Ale czy sam Brexit nie zmienił struktury kosztu? Zmienił. I to w bardziej złośliwy i przebiegły sposób, bo niezauważalny dla konsumenta czy klienta finalnego. Procedowanie zakupu spoza UE wymaga dodatkowej papierologii na poziomie zaangażowania dodatkowej osoby do biura. Firmy transportowe również podnoszą stawki gdy jadą poza Unię, ale też dochodzi dodatkowy koszt ich formalności, który dodają do ceny swej usługi. Obsługa składu celnego lub agencji celnej jest znacznie bardziej kosztowna… a to wszystko dlatego, że cło JEST. Zerowe, ale JEST.
Age statement is not the same as old.
Whisky ze Szkocji już od pewnego czasu „podpadała” konsumentowi finalnemu. Zmiany w oznaczaniu wieku produktu lub przenoszenie produkcji z jednej destylarni do innej tylko by uzyskać szybciej produkt to zagrania na żółte kartki. Ale jako miłośnik aromatów i smaków, ja czerwoną kartkę wystawiam za brak innowacyjności. Korzenie złotego trunku sięgają nie tej wyspy. Źródło zaczyna się w Irlandii, ale upodobało sobie szeroki nurt w Szkocji. Lider ma zawsze gorzej, bo każdy chce go dogonić, ale lider ma też obowiązek wyznaczania trendów i być inicjatorem pewnych zmian. Nie tylko zmian chroniących własny tyłek. Zapasy też się wyczerpują, a nie robiąc nic nowego, świeżego i pełnego pasji, nie starczą też na długo.
Anglia ma również swoje ciekawe, rosnące destylarnie takiej jak The Lakes Destillery, które chcą się wyróżniać, tworzyć, starzyć i starzeć. Dlaczego nie zbudować na tej sile nowego rynku whisky, który będzie odciążał również stare ziemie? Wszystkim to wyjdzie na lepsze, a konsumentom najbardziej.
Europejskie kraje tworzą whisky w bardziej innowacyjny sposób. Z dużo większą pasją. Często jest to proces dużo bardziej kosztowny, np. z uwagi na lokalne podatki. Myślę, że też dzięki dojrzeniu możliwości szybko ograniczenia podatkowe zostaną zminimalizowane w tych krajach, a brak sterowania centralnego jak jest w Wielkiej Brytanii takimi sprawami spowoduje znacznie szybszy przebieg procesów decyzyjnych. Brak cła też wyjdzie w cenie.
Nie bądź jak Sterling, weź się podnieś.
Zorganizujmy więc świat whisky tak jak turniej Euro. Niech Londyn decyduje za swoje terytorium, a każdy kraj należący do Zjednoczonego Królestwa układa swój wkład w produkcję whisky/whiskey według swojego chcenia, według swojego myślenia, według swojego marzenia, nawet według swojego widzimisię. Trzeba oddać, że Szkocja miała, ma i będzie miała swój ogromny wkład w tworzenie świata whisky. Oby tylko wielkie korporacje poluźniły trochę lejce wynikowe, a dały im więcej swobody. A może by tak Szkocję powiększyć żeby znalazło się miejsce dla niezależnych destylarni? A może Szkocjo wróć? Nie wiem co byłoby najlepsze, ale weź się podnieś.