Z wieloletniego doświadczenia, poznania upodobań i gustów konsumentów, chęci przybliżenia każdemu wyjątkowych alkoholi narodził się SPIRIT DEPOT…skład duchów zaklinanych w butelkach od wieków istnienia człowieka.
Pijemy co raz więcej, ale i co raz bardziej jakościowych trunków. Tym bardzo mocnym stwierdzeniem można podsumować wszelkie dane sprzedaży kategorii alkoholi z ostatnich lat. Co prawda ta sentencja brzmi również dość niebezpiecznie, ale zamknijmy te domysły wzmianką „pij odpowiedzialnie”. Każdy z nas, niech interpretuje ją według własnego uznania.
Tabelka nie kłamie.
Z danych przedstawionych przez firmę Nielsen, od stycznia do listopada 2020 roku sprzedaż mocnych alkoholi mierzona w litrach wzrosła 3,8%. Ten wzrost wolumenu może budzić zdziwienie wręcz niepokój. Lecz dla uspokojenia i odciągnięcia skupienia spójrzmy na wartość sprzedaży, która w wyżej wymienionym okresie wzrosła aż o 10,8% osiągając na koniec roku ostatecznie (i tu fanfary) wynik 39 mld złotych (tak, 1000 PLN średnio na mieszkańca! ). Tutaj możemy wziąć głęboki oddech i usiąść wygodnie w fotelu, zakładając nogę na nogę, sięgając po szklaneczkę.. No właśnie, szklaneczkę jakiego trunku…
Kolorowo, smakowo, różnorodnie.
Lubimy cukier, słodycz, ten przyjemny cukrowy high, który rodzi się w tyle naszej głowy kiedy endorfiny rozchodzą się po organizmie. Lubimy też kolory, ich różnorodność w trunkach, ale i etykietach. Przyglądając się im musimy czuć się zaintrygowani, wsiąkając w nie, praktycznie przeniesieni do murów destylarni gdzie zostały wyprodukowane. Niekoniecznie rozumiejąc całościowy przekaz, ale poczuć się jak znawca. Szukać informacji o pochodzeniu, składnikach, okresie dojrzewania…
Nie zapominajmy jednak, że dla sukcesu czyli sprzedaży więcej niż jednej butelki liczy się inna jakże przyziemna zasada. Osobiście, uwielbiam ją kolokwialnie nazywać zasadą PIJALNOŚCI. Niekoniecznie trzeba być ekspertem kategorii alkoholi, nie trzeba urodzić się jak Dhavall Gandhi z nadzwyczaj czułym węchem i smakiem, a już na pewno nie trzeba rzucać pracy w korporacji by bezkompromisowo tworzyć własne whisky jak Tony Roberts. Picie alkoholu ma nieść nam przyjemne doznania zaklęte w aromatach i smakach. Być nośnikiem pamięci najlepszych momentów albo i formatowaniem tej pamięci. Alkohol ma być towarzyszem, współtwórcą chwili, a nie tylko zaspokojeniem pierwotnych potrzeb upojenia. Nie może jednak też nas zmuszać to zbędnej atencji, głębokiego namysłu, który zaburzy aktualną chwilę.
Być obok. Nie nad lub pod, jeśli rozumiecie co mam na myśli 😉
Okres pandemii spowolnił, ale nie zatrzymał pojawiania się nowych marek i nowych importerów na rynku polskim. I to fantastyczna wiadomość. Duże, globalne firmy zajmujące się alkoholem powoli rozszerzają swe portfolia, ale i mniejsi importerzy pozwalają sobie na kolejne inwestycje. To sprawia, że mamy urodzaj na półkach alkoholowych w sklepach. Spójrzmy więc, które kategorie uzyskały najwięcej aprobaty ze strony konsumenta i pokuszę się na małą interpretację:
- PIWO – ewidentnie spadek ten ma podwójne dno – pierwsze, brak wydarzeń sportowych oraz liczne obostrzenia hamujące turystykę i przebywanie na świeżym powietrzu. Drugie, w tym ogólnym spadku wyhamowuje również kategoria piw craftowych. I tu lekki smutek.
- WINO – stabilny wzrost od kilku lat kategorii, przejście wina z trunku „na wyjątkowe okazje” do kategorii „codziennego dodatku do posiłku” lub „zakończenie dnia”. Zauważyła to nawet największa sieć dyskontowa w Polsce, która poszerzyła swoją półkę win w przedziale 15-50 PLN. I dobrze.
- WHISKY – kategoria również rosnąca stabilnie z każdym rokiem gdzie wzrost wartości przewyższył wzrost wolumenu dwukrotnie. Czyli pijemy lepsze, edukujemy się, poznajemy nowe.
I te dwie „perełki”, które, nie przez przypadek użyje tego stwierdzenia , przyprawiają całość kategorii alkoholi.
- GIN – jakże egzotyczna dla nas kategoria kojarząca się raczej z zapachem odświeżacza powietrza niż dobrego alkoholu. Nic bardziej mylnego. Gin to przecież wódka z przyprawami, a wódkę to my już dobrze znamy. Przyrost wartości sprzedaży prawie sięgający lidera wzrostu może wróżyć całkiem szerokie półki nowości kategorii
- RUMY – istny szał wzrostu kategorii już drugi rok z rzędu co powoduje, że z odległego po przecinku procentu udziału w rynku mówimy już o znacznym kawałku tortu. Różnorodność tej kategorii, bliskość do kategorii whisky na pewno zachęca do spróbowania, a podkategoria „spiced” powoduje, że każdy chętnie sięgnie po „słodziaka”. Pamiętajmy też, że marki rumowe w odróżnieniu od uchodzących za bardziej „arystokratyczne” alkohole z kategorii whisky mają przeważnie świeże, intrygujące i nieco freak’owe etykiety i butelki. A jak już pisałem, to tez kusi..
Było minęło, a będzie…
Sięgamy już bez obaw po kategorię alkoholi mocnych. Dlaczego bez obaw? A jest kilka, ale według mnie dominują dwie: smak i cena. Skupmy się na tym co każdego z nas dominuje i powoduje, że druga obawa może być zbędną albo przynajmniej nie dominantą przy wyborze.
Przez wiele lat wmawiano nam, konsumentom, że niektóre produkty reprezentują daną kategorię alkoholi. Wewnątrz jednak albo są wódką o smaku danego alkoholu lub jednym z gorszych gatunków danej kategorii. Co więcej, atrakcyjność cenowa i pochodzenie z rynku polskiego powodowała, że.. nie mieliśmy wyboru. I to jest słowo klucz do całego tematu. Nie było wyboru, asortymentu, dystrybucji, importu.. Dziś to się zmienia. I bazując na wieloletnim doświadczeniu w rynku chcemy to zmieniać i robić lepiej. By przybliżyć Wam wszystko oprócz zwykłego..